Bry!
Dzięki jednej z naszych klubowiczek (dzięki Dżastin!) udało mi się ostatnio nawiązać kontakt z Panem Rafałem Prinke. Któż to taki?
Oprócz pięcia się po szczeblach kariery naukowej, zajmował się on w latach 80 Mahjongiem w Polsce. Jest autorem broszurki “Madżong – gra chińskich filozofów”. Produkował też chałupniczo zestawy do Madziana! Poprosiłem Pana Rafała o wywiad. Bardzo szybko podesłał mi odpowiedzi na pytania, dzięki czemu mogę je teraz przedstawić. Zapraszam 🙂
1. Jak dowiedział się Pan o Mahjongu?
Chyba w 1970 — w rodzinie mojej bratowej był jeszcze przedwojenny
zestaw do madżonga i od niej nauczyłem się grać.
2. Co Pana najbardziej w tej grze urzekło?
Egzotyka i strategia.
3. Czy Mahjong był popularny w Polsce w latach 80?
Z pewnością nie. Mało kto wiedział o istnieniu takiej gry, bo nie była
dostępna na polskim rynku. Jedyna chyba publikowana wiadomość o niej to
rozdział w “Podróżach w krainie gier” Lecha Pijanowskiego.
4. Czy miał Pan z kim grać regularnie na żywo?
Ponieważ wspomniana moja bratowa dostała ten zestaw “w posagu”, to potem
często grywaliśmy w kręgu rodzinnym.
5. Jak zaczęła się przygoda z produkcją zestawów do Mahjonga? Jak
przebiegał proces technologiczny?
Chyba jakoś w 1985 lub 1986 zastanawialiśmy się z żoną nad podjęciem
jakiejś produkcji chałupniczej, żeby mogła pracować w domu (dzieci były
wówczas małe). No i wymyśliłem madżonga. Kupiliśmy ręczną wtryskarkę,
zamówiliśmy formę do kostek i rozpoczęliśmy produkcję. Była to dość
wyczerpująca praca fizyczna, bo granulat polistyrenowy po podgrzaniu
trzeba było sporym nakładem siły wtryskiwać do formy. Potem formę się
otwierało i wyjmowało dwie kostki. A więc na jeden zestaw czynności te
trzeba było powtórzyć z 80 razy (bo zawsze kilka wtrysków się nie
udawało), dosypując granulatu i czekając chwilę, aż się podgrzeje. W
sumie zajmowało to jakieś 4 godziny. Potem jeszcze naklejanie obrazków
samoprzylepnych, drukowanych techniką sitodruku (sam zrobiłem projekt
graficzny) i pakowanie do kartonów (też wcześniej oczywiście
zaprojektowanych i wykonanych w małej drukarni). Trudno powiedzieć, ile
takich zestawów wyprodukowaliśmy. Myślę, że kilkaset. Zaprzestaliśmy
produkcji w 1989, bo nie było już popytu.
Zestawy były rozprowadzane do sklepów papierniczo-zabawkarskich (przyp. Krabman)
6. Czy pamięta Pan najlepszy złożony układ?
Niestety nie, ale pamiętam, że kilka takich bardziej wyrafinowanych miałem.
Dodatkowo, Pan Rafał podzielił się fotografiami jednego z zestawów, które wytwarzał:
Dziękuję serdecznie Panu Rafałowi za błyskawiczny odzew i inicjatywę! Kolejna cegiełka madzianowej historii w Polsce wskoczyła na miejsce 🙂
Yakumanów życzę!
Krabman